Czy ktoś jeszcze oprócz mnie zauważył pewne podobieństwo tego filmu do .... "Weisera" Wojciecha Marczewskiego. Jak np. to, iż historia toczy się wokół trojga dzieci, z których jedno będąc już dorosłym mężczyzną wspomina młodzieńcze czasy. A wszystko spowite jest mgłą pewnej tajemnicy. Bardzo podobne są także zdjęcia, co ciekawe do obu filmów robione przez Polaków (zdjęcia dzieci w tunelu czy na torach w półmroku). Być może to zbieg okoliczności ale gdyby nie był bardzo mnie ciekawi kto od kogo czerpał.
A co do "Krainy wiecznego szczęścia" to chyba dobrze, że od razu go dystrybuują na video/dvd. W kinach nie miałby szans. I to nie dlatego, że to niedobra historia(choć mocno fantastyczna). Sir Hopkins też jak zwykle ciekawie zagrał. Film jest bardzo wspominkowo - nostalgiczny ale w odróżnieniu do choćby Weisera momentami nudny. Bardzo nie podobała mi się rola chłopięca młodego Bobby'ego (Anton Yelchin), ale to tylko mlody chłopiec więc prawdobodobnie się czepiam.
Film jest do obejrzenia na niedzielne popołudnie w gronie rodziny jednak dla niezbyt twardego faceta (jak ja) nie jest wzruszający. Lubiącym filmy wspominkowo - nostalgiczne polecam "Przekleństwa niewinności".