Hopkins to aktor, który potrafi zagrać w zasadzie każda rolę. Świetnie pokazł się w roli psychopaty (jak Hannibal Lecter). Potrafi grać ludzi pozytywnych. Pamietam go w filmie Rytuał jako księdza egzorcystę. Widać, że to jest człowiek bardzo pracowity i potrafi pokazać na co go stać. Jest też bardzo doświadczony i w zasadzie każdemu gatunkowi filmu dałby radę. Kino bez takich aktorów nie istnieje. Dlatego jak tacy aktorzy, jak on odejdą to, to kino nigdy nie bedzie takie, jak kiedyś.
Zgadzam się. Jestem świeżo po obejrzeniu gali oscarowej z 1992 roku i tym, którzy nie widzieli - polecam. Sposób w jaki wchodzi na scenę, mówi - to wszystko świadczy o klasie tego człowieka (tak jak oklaski na tej gali - zdecydowanie najgorętsze). Zresztą ten Oscar to jeden z niewielu, kiedy moim zdaniem i aktor, i film zagrali świetnie. A pozytywnego Hopkinsa jeszcze nie widziałem - chyba muszę nadrobić zaległości ;)
Co do twojej refleksji na temat kina - ono już nie jest takie jak wtedy, a będzie jeszcze gorzej.