z cyklu: jutro będzie koniec świata, niech przepadnie, mała strata..
dobra, żartowałam!
adin more time, z cyklu: klin klinem albo czym się zatrułeś tym się..
jakaś troska o los tego statku kosmicznego - bo przecież, że nie świata przecież - na którym się chwilowo i przypadkiem wszyscy znaleźliśmy wprawdzie tu przebija, aczkolwiek nadal mam pewne wątpliwości, czy podejrzanie ochoczo zachęcający nas do podejmowania ratunkowych akcji reanimacyjnych miejscowej flory i fauny tawarisz stone oliver - z tym jego atomowym ocieractwem jądrowym i podejrzanymi przyjaciółmi, jak również niezdrowymi tendencjami do generowania w byt oraz niebyt zawiłych teorii spiskowych - jest właściwym cieławieczkiem na sygnale z centrali do powyższej roli dwunożnej aparatury alarmowej oddelegowanym..
im dalej od reaktora tym lepiej, panie kamień, tak na wszelki wypadek, na wypadek wszelki, w trosce o lepsze jutro, gdzie zawsze będzie już słońce, mama będzie i niebo..