Świetny film, jestem zszokowany "żartem" w postaci oceny. Rewelacyjny duet O'Toole i Burton sprawdził się koncertowo. Takie role, mogli zagrać tylko aktorzy z Brytanii, choć na poziom tych dwóch dżentelmenów mógłby nie wejść sam Larry Olivier. Polecam każdemu - prawdziwa perła kinematografii:)
i ścieżka dźwiękowa Laurence'a Rosenthala z elementami współczesnymi, z muzyką walijską i średniowiecznym akcentem Veni Sancte Spiritu
O'Toole - rola życia ex aequo z "Lwem w zimie". Ten facet urodził się, żeby grać Henryka II. Burton znakomity, ale król tu mógł być tylko jeden :)
PS Gielgud też znakomity.