Jeśli ktoś ciekaw jak wyglądał Anthony Hopkins za młodu - to jest okazja. A film? Raczej średni z paroma lepszymi scenami. Generalnie miało być dziełko w stylu Jamesa Bonda czy Harry Palmera, ale jako całość nie trzyma satysfakcjonującego poziomu. Prawdę mówiąc spodziewałem się trochę więcej, choć z drugiej strony nie jest to tragedia. Obraz wart zapamiętania? Chyba jednak nie.